niedziela, 6 października 2013

W szachy gra...

Słoń z kości słoniowej
 
autor: Nerea Riesco
tytuł: Słoń z kości słoniowej
rok wydania: 2012
wydawnictwo: Albatros
ocena: 4/6
Sewilla, rok 1248. Wojska chrześcijańskie wkraczają do obleganego od dwóch lat miasta. Przywódca Maurów Axataf i król Ferdynand III składają podpisy pod aktem kapitulacji. Axataf żąda, by pozwolono mu zniszczyć wieżę meczetu – jej widok w rękach chrześcijan byłby dla muzułmanów ogromnym upokorzeniem. Syn Ferdynanda, książę Alfons nie wyraża na to zgody; proponuje, by zagrać o nią w szachy. O losach minaretu zadecyduje ten, który pierwszy wygra trzy partie. W przypadku śmierci któregokolwiek z uczestników gra ma być kontynuowana przez spadkobiercę, depozytariusza figury szachowej słonia z kości słoniowej. Cztery partie rozegrane przez Alfonsa i Axatafa kończą się remisem. Honorowy zakład pozostaje nierozstrzygnięty. Trzy wieki później muzułmańska wieża (nazwana Giraldą) zostaje przekształcona w dzwonnicę Katedry Najświętszej Marii Panny, najpotężniejszej budowli gotyckiej świata, chluby Sewilli. Ale walka o Giraldę jeszcze się nie zakończyła...
Trzęsienie ziemi, które w 1755 roku nawiedza stolicę Andaluzji na zawsze naznaczy los do i Julii López de Haro, właścicielki największej drukarni w Sewilli. Wyszedłszy cało z kataklizmu, piękna wdowa idzie za głosem serca i oddaje rękę Leonowi de Montenegro, który przybył do miasta z tajemną misją: ma odnaleźć pergamin z warunkami kapitulacji i przyjętymi w XIII wieku regułami gry. Pewnych wskazówek może dostarczyć okrągły kamień z zagadkową rzeźbą przedstawiającą szachownicę, który podczas ruchów tektonicznych odrywa się od kopuły katedry. Trzy pokolenia rodziny de Montenegro – Julię i Leona, ich syna Abla oraz wnuczkę Guiomar – połączy niezwykłe dziedzictwo: uhonorowanie zawartego przed wiekami zakładu, na mocy którego należy doprowadzić do rozegrania piątej, decydującej partii szachów. Na przeszkodzie staną mroczne siły, które starając się nie dopuścić do ostatecznej rozgrywki, nie cofną się przed zdradą ani nawet morderstwem.
 
 
Niedzielne popołudnie – hura udało się przebrnąć przez powieść historyczno - przygodową z elementami kryminału i (myślę, że nie potrzebnymi) romansu. Miałem nadzieję na coś lepszego po przeczytaniu informacji zawartych na okładce. Trochę się zawiodłem… Myślałem, że w książce znajdę więcej nawiązań do gry w szachy, poza „szachowymi” cytatami na początku każdego rozdziału (na marginesie ciekawymi zwłaszcza Lorda Byrona). Książkę polecam wszystkim, którzy lubią obserwować relacje zachodzące między poszczególnymi bohaterami. Plus książki to zachęcenie mnie do odwiedzenia Sewilli, więc byle do następnych wakacji. 






Giralda, Sewilla
Pozdrawiam
 Karol S.

4 komentarze:

  1. Szkoda, że nie lubię kryminałów... Ale może się skuszę, a na wakacje tez niezły pomysł... Pozdrawiam. Anna M.

    OdpowiedzUsuń
  2. czy nazwałbym to kryminałem, to trochę nie bardzo, to tak jak powiedzieć o Hrabii Monte Cristo, że jest kryminałem :) to są bardziej intrygii i zagadki, których odpowiedzi są łatwe do przewidzenia :) ale książka super, też myślę że elementu romansu były zbędne, ale z drugiej strony urozmaicały lekturę, dzięki czemu tak na prawdę ciężko określić gatunkowość. i podobnie jak Ty zawiodłem się, ale w taki ani nie negatywny ani nie pozytywny sposób, dostałem po prostu coś innego równie dobrego jak przewidywania :) książka warta polecenia i u mnie śmiało 5/6 za historyczne zagadnienia i postać Abla i Leona!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz i zainteresowanie moim blogiem!!!